Informacje

  • Wszystkie kilometry: 6296.57 km
  • Km w terenie: 217.30 km (3.45%)
  • Czas na rowerze: 9d 17h 13m
  • Prędkość średnia: 16.06 km/h
  • Więcej informacji.
baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl

Moje rowery

Szukaj

Znajomi

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy nynu.bikestats.pl

Archiwum

Linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2015

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:0
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk
Sobota, 7 lutego 2015

#ZDW_GŚA

Drugi dzień opisuję po niemal roku, od wyprawy. Ostatnio na publikacji na facebooku, notki z dnia pierwszego, dostałem kilka wiadomości, by ukończyć opis. No cóż, mogę sporo rzeczy nie pamiętać, no po prostu nie da się. Troszkę jestem na siebie zły, że przez lenistwo nie napisałem  tego od razu. Ale dobrze, że chociaż teraz się za to zabieram, miło mi się czyta stare wątki. No to od początku.
OLESNO-DOBRODZIEŃ
Dnia wcześniejszego w okolicach Olesna, Mateusz wjechał w gwóźdź, nie mogliśmy naprawić roweru i musieliśmy znaleźć nocleg w Olesnie, by naprawić go z samego rana (była to niedziela,sklepy rowerowe zamknięte). Po noclegu w moteliku, który był strasznie wilgotny, oj wszystko było mokre, a o łóżku, pościeli nie wspomnąć (nie, nie, nie zesikałem się :) ) Po krótkim ogarnięciu się wyszliśmy się przejść na miasto, już z rana świeciło piękne słońce, aż chciało się jechać, ale musieliśmy zanieść ten rower Mateusza do naprawy. Zastanawialiśmy się jaki będzie koszt, stawialiśmy że będą to okolice 20 zł, ale udało go się zrobić chyba za 7 zł, co była to dla nas miła niespodzianka. Kolejny cel wędrówki to było poszukiwanie widokówek,tak tak nie mogło się bez tego obejść, bo zbieram te widokówki jak napalony. Jeszcze niekrótkie obejście po mieście, które bardzo mi się spodobało, sesja zdjęciowa, kupno pożywienia na drogę w Lidlu, posiedzenia przy fontannie i w drogę na Dobrodzień. Wyjeżdżając z miasta trafiliśmy znów na nieszczęście na drogę rowerową, która to była na chodniku, całe szczęście, że nie było chodników. Gdzieś w okolicach granic miasta jest aquapark, pamiętam jak się śmialiśmy znów ze Zduńskiej Woli, że w takim małym mieście powiatowym potrafią wybudować w miarę porządny park wodny, a u nas... cóż. Droga z Olesna do Kocur, jak i później z Pludr do Jemielnicy to droga w lesie, wśród gęstego ruchu samochodowego, i obok sieci elektrycznej. Na przystanku pojawił się pomysł, by zamiast przez Dobrodzień, Zawadzkie, Strzelca (no czyli przez miasta, czyli to jak dla mnie jedne z najważniejszych rzeczy), jechać przez obrzeża Kolonowskiego, omijając tym całkowicie ruch samochodowy, i dojechać na górkę cały czas wioskami. No wygrała, jak dla mnie na szczęście ta pierwsza opcja. 
DOBRODZIEŃ-STRZELCE OPOLSKIE
Dobrodzień przywitał nas mega ciekawym, błyszczącym budynkiem, którym się, że tak powiem podniecaliśmy jechać na górkę autobusem. Okazał się on być galerią mebli, ogólnie to mieścina jest znana z wyrobów mebli. Obok była Biedronka, do której i tam zajerzyliśmy. Przywitała nas hasłem "BO WARTO", wtedy poczułem kolejnej siły, by dojechać tam, na górkę, ten tekst to jedna z rzeczy z którymi kojarzę ER 2013/14. W samym sklepie zaskoczyło mnie to, że prawie każdy produkt ma podwójne nazwy tj. nazwa Polska i Niemiecka. Rynek mnie zawiódł, taki no PRL-owski, stary, nie wyremontowany. Brudne ławki, barierki, połamane chodniki, szału i dupy nie urywało w porównaniu do Olesna. Mała przerwa na jedzenie, które to już się nam kończyło, po uzupełnieniu zawartości żołądka czas był na kupno widokówek, moim oczom ukazała się biblioteka,gdzie też się udałem. 

Blogi rowerowe na www.bikestats.pl